RETRO SPEEDWAY 84′: Włókniarz Częstochowa – GKM Grudziądz (FOTO)

Trudno sobie dziś wyobrazić najsilniejszą żużlową ligę świata bez zespołów z Grudziądza, Częstochowy, Ostrowa Wielkopolskiego, Wrocławia czy też Lublina. Tak jednak wyglądały właśnie rozgrywki w 1984 roku w dziesięciozespołowej pierwszej lidze – najwyższej wówczas klasie rozgrywkowej w Polsce. Wspomnianych pięć drużyn występowało bowiem w drugiej lidzie, a z obecnych ekstraligowców o medale 38 lat temu biły się tylko: Unia Leszno, Stal Gorzów i Apator Toruń.

W ostatniej rundzie sezonu ‘84 na drugoligowym froncie częstochowski Włókniarz na własnym torze zmierzył się z GKM-em Grudziądz. Zanim doszło do tego meczu, podczas prezentacji gospodarze przekazali okazały puchar weteranowi – Andrzejowi Jurczyńskiemu. Wyróżniono go za 15-lecie startów z lwem na piersi. Jubilat spisał się nieźle, bo tego dnia na torze przy ul. Olsztyńskiej pojawił się czterokrotnie i zapisał na swoim koncie 7 pkt oraz bonus.

To jednak nie sympatyczny „Ruski” był pierwszoplanową postacią meczu, który rozegrano 7 października 1984 roku. Najlepiej na częstochowskim owalu wypadł wszak obecny trener Włókniarza – Lech Kędziora. Nie zaznał on wówczas goryczy porażki i dla zespołu gości wywalczył komplet 15 pkt. Zabrakło mu jednak należytego wsparcia ze strony kolegów z drużyny i ostatecznie górą byli Biało-Zieloni, którzy zwyciężyli 49:40.

W naszym zespole z bardzo dobrej strony pokazał się ówczesny lider Lwów – Józef Kafel. Obecny szkoleniowiec częstochowskiej drużyny do lat 24 zdobył blisko cztery dekady temu 14 oczek, ulegając tylko jeden raz wspomnianemu Kędziorze.

Na słowa uznania zapracował także kolejny z członków tegorocznego sztabu szkoleniowego zielona-energia.com Włókniarza. Sławomir Drabik, bo o nim tutaj mowa, w tym spotkaniu zapisał przy swoim nazwisku 8 pkt i 2 bonusy. Wynik ten był tym bardziej cenny, gdyż „Slammer” wówczas, po raz pierwszy w swojej karierze, wygrał wyścig w rozgrywkach ligowych. Podkreślmy, że był to jego pierwszy sezon startów i dopiero ósmy mecz na koncie. „Bardzo korzystnie zaprezentował się 18-letni bojowo jeżdżący Sławomir Drabik. Cieszą wyraźne postępy czynione przez młodych wychowanków Wiktora Jastrzębskiego i napawają umiarkowanym optymizmem na przyszłość” – można było przeczytać na temat jednego z najlepszych żużlowców w historii naszego klubu w pomeczowej relacji na łamach „Gazety Częstochowskiej”.

Zwycięstwo nad GKM-em Grudziądz było dopiero trzecim triumfem w sezonie ‘84 dla żużlowców z „miasta „świętej wieży”. Wcześniej Biało-Zieloni zdołali pokonać tylko Spartę Wrocław i dość nieoczekiwanie Motor Lublin. Z dorobkiem 6 dużych punktów meczowych zajęli szóstą pozycję w drugiej lidze, wyprzedzając wyłącznie zespół z Dolnego Śląska.

Jeśli chodzi o grudziądzan, to w końcowej tabeli uplasowali się zaledwie oczko wyżej od częstochowian. Omawiane spotkanie można więc określić jako starcie outsiderów rozgrywek, choć należy przyznać, że GKM przez dłuższy czas był nawet jednym z faworytów do awansu. Szanse na niego stracił dopiero w końcówce sezonu.

Rafał Piotrowski