Po Wielkim Finale w 2003 r. fani ukradli mu buty. Ryan Sullivan bardzo dobrze wspomina Częstochowę (wywiad)

Tego człowieka nikomu w Częstochowie przedstawiać nie trzeba. Bez cienia wątpliwości jest jedną z legend Włókniarza Częstochowa. To właśnie w czasie, gdy Ryan Sullivan zdobywał punkty dla biało-zielonych, po raz ostatni świętowaliśmy tytuł Drużynowego Mistrza Polski w 2003 roku. Australijczyk startował z lwem na piersi w latach 2001-2006 i był jednym z głównych filarów drużyny. Oficjalnie karierę żużlową zakończył w 2013 roku. Od tamtej pory jego styl życia, a także obowiązki uległy zdecydowanej zmianie. O życiu na sportowej emeryturze, o wspomnieniach związanych z Częstochową i wielu innych tematach przeczytacie w poniższej rozmowie z Ryanem Sullivanem.

Ryan, na wstępie zapytam Cię o rzecz oczywistą, a mianowicie o to, czym zajmujesz się po zakończeniu kariery jako czynny żużlowiec?

Czasami wydaje mi siÄ™, że moim głównym obowiÄ…zkiem jest peÅ‚nienie roli taksówkarza dla moich synów (Å›miech). Praktycznie codziennie wożę ich na zajÄ™cia sportowe. A tak na poważnie, zawsze interesowaÅ‚em siÄ™ branżą nieruchomoÅ›ci. WiedziaÅ‚em, że żużel to bardzo niebezpieczny sport i moja kariera może zakoÅ„czyć siÄ™ nieoczekiwanie w każdej chwili. Wobec tego staraÅ‚em siÄ™ mÄ…drze i odpowiednio wczeÅ›niej zainwestować Å›rodki. Gdy zakoÅ„czyÅ‚em karierÄ™, kupiÅ‚em kilka nieruchomoÅ›ci do remontu, a nastÄ™pnie do sprzedaży. Niedawno przeszedÅ‚em do kolejnego etapu zwiÄ…zanego z zagospodarowaniem terenu. ZbiegÅ‚o siÄ™ to w czasie z ogromnym “boom” na nieruchomoÅ›ci, a wiÄ™c mogÄ™ stwierdzić, że inwestycje siÄ™ opÅ‚aciÅ‚y.

Brakuje Ci czasami adrenaliny związanej z uprawianiem czarnego sportu? 

Na początku rzeczywiście brakowało, przez pierwsze kilka lat. Nauczyłem się jednak kierować energię na moją rodzinę oraz rozwój firmy. Wciąż hobbystycznie ścigam się na Enduro wraz z moimi znajomymi, gdy tylko znajdę na to czas. Motocykle nadal zatem są w mojej głowie.

Odciąłeś się od żużla, a może nadal ten sport jest dla Ciebie ważny? Śledzisz rozgrywki w Polsce, a także na arenie międzynarodowej na bieżąco?

Å»użel już zawsze bÄ™dzie zajmowaÅ‚ szczególne miejsce w moim sercu. KawaÅ‚ życia spÄ™dziÅ‚em na torach, a wiÄ™c nie da siÄ™ tego caÅ‚kowicie “wyrzucić”. Niestety w Australii ta dyscyplina nie jest już aż tak bardzo popularna. Rozgrywki w Polsce nie sÄ… transmitowane w telewizji. Regularnie oglÄ…dam natomiast poszczególne zawody Grand Prix wraz z moim starszym synem, Kobe. On również interesuje siÄ™ żużlem. Z kilkugodzinnym opóźnieniem zwiÄ…zanym z różnicÄ… czasu oglÄ…damy zmagania na arenie Å›wiatowej.

Startowałeś w barwach Włókniarza Częstochowa w latach 2001-2006. W tym czasie pełniłeś rolę lidera drużyny. Jak wspominasz ten okres w swojej karierze?

To był bardzo przyjemny okres, który zawsze dobrze wspominam. Początki moich startów w Częstochowie zbiegły się w czasie ze szczytem mojej kariery w mistrzostwach świata. Bardzo podobało mi się ściganie na torze w Częstochowie. Był to szybki tor z dużą przyczepnością, bardzo podobny do toru, na którym dorastałem ścigając się w Australii w latach młodzieńczych.

Co dla Ciebie było szczególnego w Częstochowie? Czy pamiętasz jakiś specjalny moment z czasu Twoich startów tutaj?

Pamiętam, jak wygraliśmy finał w 2003 roku przeciwko Toruniowi. Apator skompletował wówczas wymarzony zespół, a w wielkim finale fani w Częstochowie szaleli, tak to trzeba określić. Interweniowała policja, która strzelała gumowymi kulami. Byłem oszołomiony i zszokowany (śmiech). Atmosfera była absolutnie elektryzująca. Po zawodach ówczesny prezes klubu poprosił mnie, abym udał się do miasta na spotkanie z kibicami. Ja i kilku innych kolegów z zespołu pojechaliśmy moim vanem. Wokół furgonetki znalazł się tłum ludzi, którzy nią kołysali z całych sił. Wysiadłem więc i wspiąłem się na dach, aby spróbować z nimi porozmawiać i uspokoić ich. Wszyscy byli tak podekscytowani i szczęśliwi z powodu wygranej, że nie dało się ich opanować. Po chwili kibice zdjęli mi buty i ukradli je, więc starałem się je odzyskać (śmiech). Grupa fanów postanowiła wspiąć się na dach podskakując, świętując i w końcu konstrukcja nie wytrzymała. Dach runął (śmiech). To było coś, czego nigdy nie zapomnę i będę wspominał do późnej starości.

No wÅ‚aÅ›nie…To za czasów Twojej jazdy Włókniarz po raz ostatni Å›wiÄ™towaÅ‚ zdobycie tytuÅ‚u Drużynowego Mistrza Polski. Czy to osiÄ…gniÄ™cie ma dla Ciebie jakieÅ› szczególne znaczenie?

Tak, bez wątpienia. Każde mistrzostwo, które wygrałem z każdym zespołem, niezależnie od miasta i kraju, było dla mnie bardzo wyjątkowe. Miałem to szczęście, że mogłem wygrać mistrzostwo w każdym kraju, w którym się ścigałem i prawie z każdym zespołem.

Z którym z zawodników najbardziej lubiłeś jeździć w parze? 

To trudne pytanie. Myślę, że każdy zawodnik zgodzi się ze mną, że jazda w parze to najtrudniejszy element. W ciągu ułamka sekundy na pierwszym łuku musisz sprawdzić gdzie są wszyscy, zgadnąć, którą ścieżkę obiorą, a także upewnić się, że wyjedziesz pierwszy. Nie zawsze działa to tak, jak sobie pierwotnie zaplanujesz. Czasami najłatwiej jest po prostu jechać w parze z juniorem.

Z perspektywy czasu czujesz się spełniony jako żużlowiec? A może uważasz, że mogłeś osiągnąć jeszcze więcej?

Jestem wdzięczny za karierę, którą miałem. Jestem zdrowy i szczęśliwy, a to najważniejsze. Jest wiele rzeczy, które zrobiłbym teraz inaczej, a które mogłyby zmienić wynik. Nie żałuję jednak niczego. Zawsze dawałem z siebie wszystko.

Nie od dziś wiadomo, że kibice w Częstochowie traktują żużel i klub niczym religię. Czy to było odczuwalne w tamtych latach?

Tak, zdecydowanie. To jeden z tych stadionów, który jest bardzo duży i otwarty, więc kiedy zostanie szczelnie zapełniony, atmosfera jest niesamowita. Ludzie w Polsce zawsze mi mówili, że niedzielny rytuał dla wielu rodzin to kościół, obiad, żużel. I tak co tydzień.

Najbardziej wyjątkowy moment w Twojej karierze to? 

Prawdopodobnie najważniejszym wydarzeniem było wygranie mojego pierwszego Grand Prix w Cardiff w 2002 roku. Jest wiele zespołów, dla których się ścigałem i osiągaliśmy wspólnie sukcesy, ale to był mój najbardziej wyjątkowy indywidualny moment.

Czy Twoim zdaniem żużel jako dyscyplina zmieniÅ‚ siÄ™ w przeciÄ…gu tych lat? GdybyÅ› miaÅ‚ porównać dzisiejsze realia z tymi, gdy jeszcze siÄ™ Å›cigaÅ‚eÅ›…

Wydaje mi siÄ™, że technologia poszÅ‚a niesamowicie do przodu, zwÅ‚aszcza w kwestii silników. Poszczególne biegi wyglÄ…dajÄ… na “szybsze”, a tory wydajÄ… siÄ™ być bardziej Å›liskie aniżeli za moich czasów. Wówczas wiÄ™kszość nawierzchni byÅ‚o bardziej przyczepnych.

W mediach społecznościowych da się zauważyć, że wspólnie z rodziną sporo podróżujecie. Czasami zazdroszczę tych magicznych krajobrazów. Czy podróże to Wasza rodzinna pasja?

Można tak powiedzieć. Bardzo lubimy podróżować i chcielibyÅ›my jeszcze wiÄ™cej i jeszcze częściej. Niestety, z powodu pandemii ostatnie 2 lata byÅ‚y “smutne”. Podróże staÅ‚y siÄ™ utrudnione wiÄ™c wiÄ™cej czasu spÄ™dzamy w rodzinnym domu.

Czy któryś z Twoich synów planuje podążać śladami taty i kierunkuje się na uprawianie żużla w przyszłości?

NajmÅ‚odszy Liam ma naturalny talent do prowadzenia motocykla, to widać. Jest jednak na tyle mÅ‚ody, że przechodzi przez różne “fazy”. Czasami Å‚apie bakcyla na jazdÄ™, a czasami bardziej interesuje go koszykówka i piÅ‚ka nożna. Kobe z kolei uwielbia grać w piÅ‚kÄ™. Grywa zarówno na trawie jak i na hali. Dodatkowo obaj trenujÄ… pÅ‚ywanie. Ja z radoÅ›ciÄ… patrzÄ™ na to, że uprawiajÄ… sport i sÄ… aktywni zamiast siedzieć przed komputerem czy w telefonie. JakÄ…kolwiek Å›cieżkÄ™ obiorÄ… w przyszÅ‚oÅ›ci, bÄ™dziemy ich wspierać.

Podobno kupiłeś swojej żonie Paulinie motocykl. Z jakiej to okazji? Korzysta z tego prezentu? 

To prawda, kupiłem żonie motocykl z okazji rocznicy ślubu, w momencie, gdy kupiliśmy farmę na której obecnie mieszkamy. Czasami wspólnie udajemy się na wycieczki w okolicach domu.

W którym momencie po raz pierwszy pomyślałeś, że nadszedł moment, aby zakończyć przygodę z żużlem?

Poczułem, że w pewnym momencie nakłada i sumuje się kilka czynników. Ostatnie dwa lata moich startów były naznaczone kontuzjami i urazami. Było też pewne napięcie w klubie, dla którego wówczas się ścigałem. Urząd Skarbowy wszczął śledztwo w sprawie kilku żużlowców i uznał, że jako obcokrajowiec mieszkający w Polsce jestem dla nich dobrym celem mimo, że nic złego nie zrobiłem. Ostatecznie wygraliśmy sprawę i po kilku latach otrzymaliśmy odszkodowanie. Czułem, że wszystko w tym momencie popychało mnie do końca, przestałem odczuwać przyjemność.

Jak często odwiedzasz Polskę? Czy po zakończeniu kariery odwiedziłeś kiedyś Częstochowę, a może masz taki plan w przyszłości?

Staramy się co roku wracać do Polski, ponieważ rodzina Pauliny pochodzi z Torunia. Głównie tam przebywamy podczas naszych wizyt. Ostatnie kilka lat było trudne z powodu pandemii, ale mamy nadzieję, że będziemy mogli odwiedzić Polskę ponownie w przyszłym roku. Teraz, kiedy chłopcy są więksi, fajnie byłoby pokazać im trochę więcej Polski. Na pewno chciałbym kiedyś przyjechać do Częstochowy i z pozycji trybun obejrzeć spotkanie.

Obecnie coraz częściej zdarza się, że żużlowcy kontynuują swoje kariery po czterdziestce. Wiek uprawiania tej dyscypliny się wydłużył. Niedawno, po wielu latach przerwy, do ścigania powrócił Twój rodak i rywal Jason Crump. Gdybyś dziś wsiadł na żużlowy motocykl, myślisz, że dałbyś sobie radę?

Minęło wiele lat, odkąd ścigałem się na żużlu. Pewnego dnia chciałbym znowu przejechać się na motocyklu żużlowym, amatorsko, dla siebie. Jestem pewien, że dałbym radę stabilnie poruszać się po torze. Potrzebowałbym jednak dużo treningu, żeby znów być konkurencyjnym. Wierzę, że mogę zrobić wszystko, jeśli się na to zdecyduję, ale nie planuję powrotu. Skupiam swoją uwagę i ciężką pracę na moim biznesie, który obecnie rozwija się w zawrotnym tempie. To już nie jest hobby ani część zainteresowań, a raczej poważna praca i biznes.

O czym dziÅ› marzy Ryan Sullivan?

Są to marzenia przyziemne. O zdrowiu, szczęściu dla mnie i mojej rodziny, a także o udanym biznesie i większej liczbie podróży.

Wspomniałeś, że w miarę na bieżąco starasz się śledzić rozgrywki. Czy Twoim zdaniem Włókniarz Częstochowa w obecnym składzie ma szansę powtórzyć sukces z 2003 roku?

W Częstochowie ściga się trzech zawodników z absolutnego światowego topu. Przyznam, że nie śledzę wszystkich drużyn w Ekstralidze więc trudno mi to komentować. Każdy może mieć wymarzony zespół na papierze, ale tak naprawdę kluczem do sukcesu jest atmosfera w zespole, praca zespołowa i dobre przywództwo.

Czy Twoje życie na sportowej emeryturze jest lepsze od tego, którego doświadczałeś wcześniej jako zawodnik?

Na pewno czuję się bardziej zrelaksowany i wskrzesiłem swoje życie towarzyskie. Od momentu, gdy zakończyłem karierę, moje życie przestało wiązać się tylko i wyłącznie z ciężką pracą oraz ogromną presją. Pod tym względem na pewno teraz jest lepiej.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja również dziękuję i pozdrawiam wszystkich kibiców z Częstochowy. Przy okazji chciałbym życzyć wszystkim wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się zawitać do Polski.

 

Sebastian Sirek