RETRO SPEEDWAY 89′: Włókniarz Częstochowa – KKŻ Krosno (FOTO)

Mecz w ramach IV rundy II ligi sezonu ’89 nie był porywającym widowiskiem. 14 maja zdecydowanie lepszą o kilka klas ekipą był wszak Włókniarz Częstochowa, który pokonał zespół KKŻ-u Krosno aż 67:23. Wśród miejscowych czyste komplety (po 15 punktów) zaliczyli Dariusz Rachwalik oraz Sławomir Drabik. Wspomniana dwójka podczas tych zawodów poprawiała też rekordy częstochowskiego owalu; finalnie po tym meczu najlepszy czas czterech okrążeń – 69,84 s – należał do pierwszego z nich. Co warte odnotowania, był to pierwszy w historii obiektu przy ul. Olszyńskiej czas poniżej 70 s.

Spośród przyjezdnych na wyróżnienie zasłużył jedynie Roman Libera, który wywalczył 9 punktów. Dzięki jego postawie krośnianom udało się zremisować dwa wyścigi. Pozostałe biegi przegrywali oni jednak w stosunku 2:4 oraz 1:5 i stąd tak okazałe zwycięstwo Biało-Zielonych.

Gościom tego dnia mocno dawał się we znaki częstochowski tor, a właściwie kamienie, których było co niemiara. „Początkowo górna warstwa nowej nawierzchni na torze w Częstochowie była dobra, ale w czasie jazdy robiły się koleiny, kamienie wychodziły i lecąc spod kół, raniły zawodników. Sędzia miał już przed zawodami dylematy, gdyż tu i tam dostrzegł kamienie na torze. Usunięto je, pozbierano, nie przypuszczano, że będzie tego aż tyle. Zawodnicy otrzymywali razy, goście protestowali, równano tor i jeżdżono dalej. Obyło się na szczęście bez tragedii” – napisano w jednej z pomeczowych relacji.

Na spotkaniu obecni byli przedstawiciele żużlowej centrali, którzy błyskawicznie odebrali licencję częstochowskiemu torowi. Niedługo potem nawierzchnia została jednak „naprawiona”, a kamienie usunięte, dzięki czemu 2 tygodnie później kolejny mecz na Stadionie Miejskim przy ul. Olsztyńskiej został rozegrany bez większych problemów.

Częstochowski owal w dniu rywalizacji z krośnianami był niejedynym problemem miejscowych. Podczas meczu bowiem, w ramach kampanii wyborczej do parlamentu, jeden z kandydatów wylądował helikopterem na murawie. Szybko zaprezentował swój program i maszyna miała odlecieć z obiektu, ale niestety… zdefektowała. Po kilku nieudanych próbach odpalenia helikopter finalnie przepchano w okolice parku maszyn, co nie do końca spodobało się gościom, którzy momentami żądali nawet walkowera. Sędzia zawodów nie przystał jednak na ten pomysł.

Ostatnią wartą odnotowania ciekawostką z tego meczu jest obecność na nim przedstawicieli futbolu, którzy nawet przejechali się na żużlowych maszynach. Podczas wspomnianego spotkania z KKŻ-em na naszym owalu zaprezentował się m.in. człowiek, który „zatrzymał Anglię”, czyli legendarny bramkarz Jan Tomaszewski.

Rafał Piotrowski