Włókniarz, tu się szkoli. Rozmowa z Szymonem Wolskim

Włókniarz, tu się szkoli” – to cykl wywiadów z członkami sztabu szkoleniowego oraz zawodnikami Włókniarza Częstochowa, którzy już teraz święcą sukcesy w różnych kategoriach zmagań. Porozmawiamy z najważniejszymi osobami oraz aktorami całego systemu szkolenia adeptów w naszym klubie.

Tym razem bohaterem rozmowy został tegoroczny debiutant w kategorii 500 cc, a więc Szymon Wolski. Młody żużlowiec Biało-Zielonych miał okazję startować w zawodach takiej rangi jak Drużynowe Mistrzostwa Polski Juniorów oraz Ekstraliga U-24.

Szymon, opowiedz proszę na wstępie, jak w ogóle zaczęła się Twoja czynna przygoda z czarnym sportem?

Zaczęło się tradycyjnie, od roli kibica. Dziadek oraz tata zabierali mnie na stadion, od samego początku bardzo mi się ten sport spodobał. Po około dwóch latach w roli kibica postanowiłem, że chciałbym spróbować swoich sił. Wówczas to zacząłem trenować.

Sezon 2022 jest już wspomnieniem. Jak byś go podsumował w swoim wykonaniu?

Mam na uwadze, że był to mój debiutancki sezon jeżeli chodzi o “dorosłe ściganie”. Wiem, że miałem gorsze i lepsze chwile, co często zdarza się zawodnikom uprawiającym tę dyscyplinę. Uważam jednak, że był to całkiem dobry sezon w moim wykonaniu. Oczywiście będę ciężko pracował, aby kolejny był jeszcze lepszy.

Miałeś okazję startować już w zawodach naprawdę wysokiej rangi jakimi jest DMPJ czy też Ekstraliga U24. Jak oceniasz to doświadczenie?

Z pewnością jest to bardzo cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości. Cieszę się bardzo, że już w debiutanckim sezonie mogłem rywalizować z bardziej doświadczonymi kolegami na torze o punkty. Na pewno wiele mnie to nauczyło. Trening to nie to samo co zawody, gdzie w czwórkę stajemy pod taśmą, a stawką danego wyścigu są cenne punkty dla drużyny bądź indywidualnie. Cieszę się, że miałem w tym roku okazję rywalizacji na wysokim poziomie.

W Częstochowie od lat stawiamy na szkolenie młodzieży. Czy jesteś zadowolony ze współpracy w klubie, z trenerem, a także z Twoimi rówieśnikami?

Jestem bardzo zadowolony, naprawdę nie mam na co narzekać. Atmosfera jest bardzo dobra, zarówno na treningach, jak i przed oraz po. Trenerzy również dużo nam podpowiadają, przekazują cenne uwagi oraz pracują wspólnie z nami nad elementami do poprawy. Czuję, że znajduję się w dobrym miejscu, otoczony fachowcami. Z kolegami również bardzo dobrze się dogaduję.

Co do tej pory uważasz za swoje największe osiągnięcie?

Chyba byłby to mój udany występ w DMPJ w Zielonej Górze, gdzie udało mi się na torze wywalczyć 9 punktów dla drużyny.

Na pewno najwięcej do czynienia masz z domowym torem w Częstochowie. Jak Ci się startuje na takiej nawierzchni?

Nie ukrywam, że jest to jeden z moich ulubionych obiektów do ścigania. Bardzo lubię jeździć w Częstochowie. Nie jest to bardzo wymagający tor, jest wiele ścieżek i sprzyja rywalizacji na torze. Myślę, że jest to także przyjemna nawierzchnia do nauki jazdy na motocyklu żużlowym.

Od tego roku ścigasz się w klasie klasycznych “piećsetek”. Czy to wyzwanie było dla Ciebie stresujące, a może podszedłeś do tego na tak zwanym “luzie”?

Nie ukrywam, że na samym początku stres był bardzo duży. Stopniowo jednak mijał, a ja z każdym kolejnym pokonanym okrążeniem na tym motocyklu czułem się pewniej. Uspokoiłem się z czasem. Bycie pewnym siebie, gdy chcesz ścigać się na żużlu, jest bardzo ważne.

Młodzieżowcy w ramach polskich rozgrywek raczej nie mogą narzekać na niewielką ilośc startów. Sądzisz, że takie obciążenie procentuje, ponieważ zdobywasz cenne doświadczenie?

Dokladnie tak, im więcej jazdy w tak młodym wieku, tym lepiej dla nas. Jak już wspomniałem, trening to nie to samo co zawody i możliwośc rywalizacji z bardziej doświadczonymi zawodnikami. Jazdy rzeczywiście w trakcie sezonu jest dużo, ale to bardzo dobrze. Cieszę się, że nie mam czasu na nudę.

Kto jest Twoim żużlowym idolem, na któym się wzorujesz?

Od momentu, gdy interesuję się żużlem, podoba mi się styl jazdy Mateja Zagara. Starałem się go podpatrywać. Ma on agresywny, ale mogący się podobać styl. Lubię także oglądać w akcji Leona Madsena. Jego wejścia w krawężnik w łuki są godne podziwu. Zwykle te ataki okazują się skuteczne.

Stawiasz sobie jakieś cele na kolejny sezon czy dopiero przyjdzie na to czas?

Na ten moment skupiam się na tym, aby jak najlepiej przepracować zimę. Nie chcę stawiać sobie jakiegoś konkretnego celu. Po prostu chciałbym wygrywać jak najwięcej wyścigów i stawać się lepszym zawodnikiem.

Dziękuję za rozmowę i powodzenia.

Dziękuję!

Rozmawiał Sebastian Sirek