RETRO SPEEDWAY ’96: Włókniarz Malma Częstochowa – Sparta Polsat Wrocław (FOTO)

Przedłużająca się zima sprawiła, że sezon żużlowy ‘96 w Polsce wystartował z opóźnieniem. W efekcie inauguracje obydwu funkcjonujących wówczas w naszym kraju klas rozgrywkowych udało się przeprowadzić dopiero w ramach drugiej kolejki. W Poniedziałek Wielkanocny ciekawie było m.in. w Częstochowie, gdzie typowany do walki o utrzymanie w pierwszej lidze Włókniarz zmierzył się z Atlasem Polsat Wrocław, czyli z zespołem, który w latach 1993-95 sezon w sezon zdobywał tytuł drużynowego mistrza Polski.

Faworytem do zwycięstwa w spotkaniu sprzed 26 lat byli, oczywiście, żużlowcy z Dolnego Śląska, którzy w połowie ostatniej dekady XX wieku wręcz dominowali na polskich torach. Biało-Zieloni nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry. Języczkiem u wagi w tym przypadku miała być postawa Sebastiana Ułamka oraz Sławomira Drabika. Pierwszy zimę spędził na tournée po Republice Południowej Afryki, dzięki czemu u progu sezonu był już w niego wjeżdżony, a dowodem tego było jego podium zaliczone w rozegranym kilka dni wcześniej bydgoskim Kryterium Asów. Jeśli zaś chodzi o Drabika, to wracał on do zespołu po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej utratą prawa jazdy, które w tamtych czasach było niezbędne do jazdy na żużlu. Pierwsza część spotkania okazała się niezwykle wyrównanym spektaklem, w którym żadna z ekip nie była w stanie osiągnąć bezpiecznej przewagi – raz 2 punktami prowadzili bowiem częstochowianie, a za chwilę taką samą różnicą wygrywali już wrocławianie.

Po dziesięciu biegach na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy 30:30. Kluczowe dla ostatecznego wyniku okazały się kolejne trzy wyścigi. W 11. biegu Piotr Protasiewicz pokonał Joe Screena, a Wojciech Załuski – Rafała Osumka. Wyścig 12. miał tego samego zwycięzcę, a że za plecami Protasiewicza przyjechał Tommy Knudsen, to Spartanie wyszli już na 6-punktowe prowadzenie. Duży wpływ na końcową porażkę gospodarzy miała postawa Drabika w tej części meczu. W 12. gonitwie dotknął on wszak taśmy, a bieg później, jako rezerwa taktyczna, zaliczył defekt motocykla.

Przewaga osiągnięta przez gości przed biegami nominowanymi okazała się wystarczająca i ostatecznie wygrali oni spotkanie różnicą czterech oczek – 47:43. Wrocławian do triumfu poprowadził wspomniany już Knudsen, który zapisał na swoim koncie 12 punktów i bonus. Wśród zawodników Włókniarza Malmy z kolei prym wiódł Joe Screen (13 pkt). Na porażkę gospodarzy spory wpływ miały słabsza, niż oczekiwano, postawa juniorów oraz częstochowski owal, który zaskoczył miejscowych. Nasz tor to nasz problem. Ma przestarzałą nawierzchnię, która nie była wymieniana od kilkudziesięciu lat. Wystarczy kilka godzin słońca, aby nawierzchnia w miarę przyczepna zrobiła się wyjątkowo twarda. I tak było w poniedziałek. Gdy chłopcy trenowali rano, tor bardzo im pasował, po meczu twierdzili, że nie nadawał się do jazdy – powiedział po spotkaniu w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” ówczesny trener Włókniarza Malmy Marek Cieślak. Porażka z wrocławianami była pierwszą, ale zarazem ostatnią przegraną Włókniarza na własnym torze w 1996 roku. Co więcej, Biało-Zieloni nieźle radzili sobie wówczas także na wyjazdach i w efekcie z ekipy typowanej do spadku na zakończenie sezonu sięgnęli po złoto DMP. Była to jedna z większych sensacji w historii polskiego speedwaya.

Rafał Piotrowski