Podsumowanie wyjazdu integracyjnego w Szczyrku
Kilka ostatnich dni zawodnicy Włókniarza Częstochowa wspólnie ze sztabem szkoleniowym spędzili w Szczyrku na wyjeździe integracyjnym. Świetna zabawa, możliwość spędzenia razem czasu, połączone z solidnym wyciskiem fizycznym to niejako podsumowanie zimowego okresu przygotowań do zbliżającego się wielkimi krokami sezonu 2022. W poniedziałek z samego rana częstochowscy żużlowcy zapakowali się do busa, który zawiózł ich prosto na miejsce, czyli do hotelu Klimczok Resort & SPA w samym centrum Beskidu Śląskiego. Na miejscu zbiórki stawił się w komplecie sztab szkoleniowy, a także część zawodników, którzy zdecydowali się wyruszyć w podróż z Częstochowy. Kacper Woryna bliżej do Szczyrku ma z rodzinnego Rybnika, a więc dołączył do reszty ekipy na miejscu. Fredrik Lindgren natomiast zjawił się dzień później.
Miasto położone w dolinie Żylicy pomiędzy dwoma imponującymi masywami górskimi (Klimczokiem i Skrzycznem), powitało “Biało-zielonych” piękną słoneczną pogodą. Po szybkim zameldowaniu wszyscy obecni usiedli przy stole, aby zjeść wspólny obiad. Pierwszego dnia sztab szkoleniowy, a także obecny na zgrupowaniu trener personalny, Sławek Krzyżanowski dali zawodnikom trochę potrzebnego luzu. Na ten dzień nie przewidziano zajęć fizycznych, a jedynie integrację. Większość zawodników ma już za sobą pierwsze jazdy na motocyklu w tym roku, o przygotowanie fizyczne również zadbali sami. Wyjazd do Szczyrku miał więc na celu przede wszystkim umocnienie tak zwanego “team spirit” przed inauguracją sezonu. Skład Włókniarza nie uległ znaczącym zmianom, w związku z czym oficjalne zapoznanie nie było konieczne, jednakże kilka miesięcy rozłąki potrafi zrobić swoje. Warto przed inauguracją zmagań “połączyć lwie stado”.
Trzeba otwarcie przyznać, że “Biało – zieloni” wylosowali na loterii wspaniałą aurę pogodową, lepiej nie można było trafić. Wtorkowy poranek przywitał ekipę przepięknym słońcem, a sztab szkoleniowy zadbał o to, aby nudy w ciągu dnia nie było. Zaczęło się spokojnie, od pożywnego, energetycznego śniadania we wspólnym gronie. Tuż po zakończonym posiłku zawodnicy zostali podzieleni na dwie grupy i wyruszyli w teren. O sile pierwszej grupy, tak zwanych “spacerowiczów” stanowili Bartosz Smektała, Kacper Woryna, Mateusz Świdnicki, Kajetan Kupiec oraz Jarosław Dymek. W składzie narciarzy znaleźli się natomiast Jakub Miśkowiak, Jonas Jeppesen oraz bijący wszystkich na głowę swoim doświadczeniem trener Lech Kędziora. Trudno przypuszczać, która z tych ekip przeprowadziła lepszy trening. Jednego z pewnością nie zabrakło u obu ekip – świetnego humoru i wesołej atmosfery.
Zwieńczeniem dnia okazał się wspólny obiad, a także gość specjalny, który zdecydował się wpaść w odwiedziny i zobaczyć co słychać u naszych zawodników. Ten gość to znany doskonale wszystkim prezenter telewizyjny, a jednocześnie wielki fan częstochowskiego speedwaya, Irek Bieleninik.
Trzeci dzień wyjazdu integracyjnego rozpoczął się tradycyjnie od śniadania. Po wtorkowym wysiłku wydawać by się mogło, że zawodników trzeba będzie budzić rano za pomocą dzwonnicy. Nic bardziej mylnego. Wszyscy stawili się w hotelowej restauracji punktualnie o 9 rano. Do reszty biało-zielonej ferajny dołączył także Fredrik Lindgren, który chwilę później udał się “na stronę”, aby udzielić wywiadu do magazynu żużlowego redakcji “WP SportoweFakty”.
W przeciwieństwie do dnia poprzedniego, aktywność fizyczna w środę rozpoczęła się od rozgrzewki na sali gimnastycznej pod okiem Sławka Krzyżanowskiego. Jak to zwykle w naszym kraju bywa, pogoda w końcu musiała spłatać figla, co odrobinę storpedowało dalsze plany, zakłądające wyruszenie w teren. W zamian zaplanowano szereg gier zespołowych, w których najważniejszym czynnikiem była wzajemna współpraca.
Po południu niebo zaczęło się przecierać, a więc wszyscy razem wyruszyli w góry. Tego dnia na miejscu pojawiła się także klubowa telewizja, która przygotowuje specjalną relację z wydarzenia. Do obejrzenia już niebawem!
Ostatni dzień to czas podsumowań. O kilka zdań poproszony został Kacper Woryna – Jest fantastycznie! O taki obóz walczyłem (śmiech). Myślę, że forma integracyjnego zgrupowania sprawdza się znakomicie. Każdy z nas do sezonu tak naprawdę przygotowuje się indywidualnie, więc kilka dni relaksu nikomu nie zaszkodzi. Mamy teraz okazję, żeby się lepiej zgrać. Podczas meczów każdy z nas jest nieco inny w parku maszyn, w takich przypadkach warto się poznać z tej drugiej strony.
Podczas górskiego spaceru swoimi wrażeniami podzielił się również Fredrik Lindgren, który przy okazji wytłumaczył się z małego opóźnienia w dotarciu na obóz – Znalezienie dobrego połączenia logistycznego pomiędzy Hiszpanią, a Polską było bardzo trudne, aktualnie nie ma zbyt wielu dogodnych lotów. Ostatecznie cieszę się, że udało mi się tu dotrzeć i jestem razem z drużyną. Zgadzam się ze słowami Kacpra, że obóz służy temu, aby się poznać w nieco innych warunkach. Gdy trwa mecz, w naszych boksach jest sporo skupienia, ale też stresu. Relaksujące środowisko na pewno sprzyja integracji. Jesteśmy już bardzo blisko sezonu, więc każdy z nas jest gotowy, na razie cieszymy się jednak dobrą zabawą i czasem spędzonym razem.
W czwartek kilkudniowy wypad w góry dobiegł końca, a już wkrótce nasi zawodnicy wyjadą na tor na pierwsze oficjalne treningi. Trzy dni wspólnie spędzone w swoim gronie to z pewnością doskonała okazja do poznania się lepiej, omówienia planów oraz celów na najbliższy sezon. Jak wspominają sami zawodnicy, o pzygotowanie fizyczne dbają oni samodzielnie przez cały rok, a więc kilka dni relaksu wśród kolegów to fantastyczna okazja, aby poznać się lepiej prywatnie. Podczas zawodów każdy skupiony jest na swoim boksie, na własnym sprzęcie, w związku z czym często brakuje czasu na wzajemne rozmowy. Wzmacnanie pozytywnej atmosfery jest niezwykle istotne, podnosi morale oraz poprawia tak zwany “vibe”. Przed żużlowcami oraz sztabem szkoleniowym już ostatnia prosta. Widzimy się na stadionie!