RETRO SPEEDWAY ’94: Włókniarz Częstochowa vs Sparta Polsat Wrocław (FOTO)

Spotkanie w ramach XII rundy pierwszej ligi sezonu ‘94 pomiędzy Włókniarzem Częstochowa a Spartą Polsat Wrocław miało wyłącznie jednego faworyta. Byli nim oczywiście goście, którzy sezon wcześniej wywalczyli tytuł drużynowych mistrzów Polski, a poza tym ponownie znajdowali się w czubie tabeli. Za drużyną z Dolnego Śląska przemawiał również fakt dużego osłabienia w zespole miejscowych. Częstochowianie nie mogli bowiem tym razem skorzystać ze swojego niekwestionowanego lidera – Joe Screena. Jego miejsce zajął sympatyczny Czech Petr Vandírek.

Pierwszy wyścig potwierdził obawy Biało-Zielonych – jako ostatni linię mety minął w nim ulubieniec częstochowskich kibiców Sławomir Drabik. In plus zaprezentował się natomiast Dariusz Rachwalik, który w pokonanym polu pozostawił m.in. samego Tommy’ego Knudsena. Po remisie na otwarcie spotkania w kolejnym wyścigu górą byli gospodarze. Młodszy z braci Skupieniów wraz ze Stachyrą podwójnie przywieźli za swoimi plecami wrocławian. W efekcie Włókniarz objął pierwsze w tym meczu prowadzenie, którego – jak się później okazało – nie oddał już do końca.

Duży wpływ na przebieg rywalizacji miała trzecia gonitwa dnia. W niej atakujący częstochowian Piotr Baron przeszarżował i zaliczył groźny upadek; wychowanek Apatora Toruń trafił do szpitala, gdzie stwierdzono u niego złamanie palca oraz obrażenia miednicy. Osłabieni brakiem utalentowanego żużlowca wrocławianie okazali się tylko tłem dla Biało-Zielonych, którzy kontrolowali całe spotkanie i z biegu na bieg powiększali swoją przewagę. Na zakończenie zawodów na tablicy wyników pojawił się rezultat 58:32. Co warte podkreślenia, było to najwyższe zwycięstwo beniaminka w sezonie ‘94 i zarazem najwyższa porażka mistrzów sprzed roku.

W zwycięskim zespole na wyróżnienie zasłużyli przede wszystkim Janusz Stachyra, który wywalczył 12 oczek, oraz zdobywca 10 punktów Dariusz Rachwalik. Co więcej, wychowanek Włókniarza dwukrotnie wygrywał z Tommy’m Knudsenem – wówczas zawodnikiem ścisłego światowego topu. Z kolei spośród gości obok Duńczyka (11 punktów) podobać mógł się jeszcze Dariusz Śledź, przy którego nazwisku znalazło się 15 oczek. Pozostali Spartanie w szóstkę zdobyli razem zaledwie 6 punktów i to w głównej mierze zadecydowało o ich tak dotkliwej porażce.

Wpadka w Częstochowie nie miała dużego znaczenia dla wyniku Sparty w sezonie ‘94 – na zakończenie rozgrywek wrocławianie kolejny raz sięgnęli bowiem po złoto DMP. Częstochowianie natomiast uplasowali się ostatecznie na szóstej pozycji, co również uznano za spory sukces.

Autor tekstu: Rafał Piotrowski