Jason Doyle: Zarząd Włókniarza udowodnił, że naprawdę dba o zawodników. Nie jesteśmy tylko numerem – jesteśmy traktowani jak rodzina
Jason Doyle to kolejny zawodnik naszej drużyny, który 11 maja rozpoczął obowiązkową kwarantannę. Australijczyk w rozmowie z naszym portalem przyznał, że sam jest bardzo ciekaw tego, jak odnajdzie się w nowych warunkach meczowych – brak kibiców oraz jeden mechanik. Jason podkreślił również, że jest bardzo zadowolony z faktu, jak został potraktowany przez zarząd Eltrox Włókniarza Częstochowa.
Jason, zacznijmy od najważniejszego pytania — jak się czujesz?
Czuję się dobrze, przede mną ostatnie dni kwarantanny. W poniedziałek czekają nas testy, dzięki którym będziemy mogli wrócić do normalności i zmienić trochę otoczenie.
To chyba nie jest wymarzony debiut przed nowymi kibicami? Nie dość, że opóźniła się inauguracja, to jeszcze pierwszy mecz w czerwcu i kolejne spotkania, przynajmniej na dziś, zaplanowane są bez udziału kibiców.
No tak, inauguracja przesunęła się na czerwiec i niestety odbędzie się ona bez fanów na trybunach. To będzie bardzo dziwny sezon bez kibiców na stadionie. Jestem pewien, że wpłynie to trochę na atmosferę podczas meczu – to nie będą te same emocje co z pełnym stadionem. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy nie będzie trwać przez cały sezon. Wszyscy zawodnicy chcą jeździć przy pełnych trybunach, tym bardziej że słyszałem, iż Włókniarz ma najlepszych kibiców w całej PGE Ekstralidze.
Zdarzyło Ci się kiedyś jechać w meczu lub zawodach indywidualnych o wysoką stawkę przy pustych trybunach? Nie martwisz się o swoje nastawienie? Kibice na trybunach to z pewnością dodatkowa motywacja dla Was.
Tak jak powiedziałem na początku, brak kibiców na trybunach wpłynie na otoczkę, na atmosferę podczas meczu. Prawdą jest, że ścigamy się na żużlu dla pieniędzy, ale nie da się zapomnieć o kibicach, dla których to robimy, kibicach, którzy tworzą wspaniałą atmosferę na trybunach. Liczę jednak na to, że znajdę odpowiednią motywację w innych obszarach meczu.
Jak przebiegały twoje rozmowy z klubem dotyczące renegocjowania kontraktu?
To było jak roller coaster. Jestem szczęśliwy, że udało nam się ostatecznie znaleźć porozumienie, i jestem zadowolony z tego, jak zarząd klubu potraktował mnie w trakcie rozmów.
Przez obowiązkową kwarantannę musiałeś rozstać się ze swoja rodziną i zamieszkać w Polsce. Jak oceniasz warunki mieszkalne, które przygotował dla Ciebie klub?
Zostaliśmy zakwaterowani w bardzo dobrych warunkach w hotelu Arche w Częstochowie. Obsługa hotelowa jest bardzo przyjazna, traktują nas bardzo dobrze. Mogę więc powiedzieć, że to jest bardzo “fajny” zakaz wychodzenia z domu. Panuje tutaj super atmosfera. Rozmawiam z innymi zawodnikami i część z nich zazdrości nam warunków, jakie mamy. Dodatkowo zarząd Eltrox Włókniarz Częstochowa odpowiada na wszystkie pytania, jakie im zadaję w trakcie hotelowej kwarantanny. Zarząd Włókniarza udowodnił, że naprawdę dba o zawodników. Nie jesteśmy tylko numerem – jesteśmy traktowani jak rodzina. Dlatego bardzo wszystkim za to dziękuję.
Jeden mechanik, maseczki, reżim sanitarny w parku maszyn, odległości między zawodnikami, kontrolowanie swojego zdrowia – sporo nowych obowiązków, które musisz dołożyć do swojego – pewnie mocno i tak napiętego, rytmu meczowego. Jak się na to zapatrujesz?
Przekonamy się po pierwszym spotkaniu. Na razie nikt z nas nie wie, jak to wszystko będzie wyglądać. To będzie metoda prób i błędów. Tak długo, jak będziemy mogli się ścigać, możemy to znosić nawet i przez cały rok.
Na koniec, co porabiasz całymi dniami? Jak zabijasz te godziny spędzone w hotelu?
Mamy trzy, naprawdę ekscytujące momenty w ciągu dnia – śniadanie, obiad i kolację. Posiłki są naprawdę pyszne! Wstaję o tej godzinie, o której akurat się obudzę, idę na krótki trening, a później korzystam ze słońca w oddanym dla nas ogrodzie. Rozmawiam telefonicznie z moją rodziną i podchodzę do tego na luzie. Kiedy skończy się kwarantanna, będę starał się robić inne rzeczy i prowadzić w Polsce normalne życie. Wiem, że to tylko na krótki czas. Póki co cieszę się snem i relaksem.