Tomas H. Jonasson: Po pierwszym okrążeniu powiedziałem sobie: mamy to!
Eko-Dir Włókniarz Częstochowa wygrał kolejny mecz na własnym torze, tym razem przeciwko Stali BETAD Leasing Rzeszów w stosunku 50:40. Gospodarzom nie udało się zgarnąć punktu bonusowego, ale zdaniem Tomasa H. Jonassona, który wywalczył 9 punktów plus trzy bonusy, to i tak dobry wynik.
Szwed czuł się swobodnie na owalu przy ul. Olsztyńskiej, a jak sam przyznaje jego sprzęt był momentami nawet za szybki. – Naprawdę lubię tor w Częstochowie. Dysponowałem naprawdę silnymi motocyklami w tym meczu, a moi mechanicy – Paweł i Dawid zrobili świetną robotę. W niektórych sytuacjach ten motocykl był nawet za szybki i musiałem czasami przymykać gaz, żeby nie uderzyć kolegi z zespołu – mówi Tomas.
Były uczestnik cyklu Grand Prix szanuje wynik 50:40 jaki osiągnął Eko-Dir Włókniarz, ponieważ rzeszowianie naprawdę postawili twarde warunki. – Sądzę, że mimo wszystko to dobry wynik, ponieważ ten tor sprzyjał także przyjezdnym. Po pewnym czasie znaleźli odpowiednie ścieżki, przełożenia. Stoczyliśmy z nimi dobry pojedynek. Szkoda, że nie mamy dodatkowego punktu, naprawdę starałem się, ale może miałem zbyt szybki motocykl (śmiech).
Niewiele jednak brakowało, aby Biało-Zieloni cieszyli się z pełnej puli, ponieważ w decydującym ostatnim biegu przez dwa okrążenia na podwójnym prowadzeniu znajdowali się Nicolai Klindt i Tomas H. Jonasson, co dawałoby zwycięstwo za trzy punkty. Ostatecznie nasz rozmówca przyjechał na trzecim miejscu. – Duża szkoda, bo prowadziliśmy już podwójnie. Chciałem obrać te samą ścieżkę co Nicolai (Klindt przyp. red.), ale ten tor mi na to nie pozwolił, ponieważ była tylko jedna szybka ścieżka. Po pierwszym okrążeniu byłem już naprawdę zadowolony, powiedziałem sobie: o tak, mamy to, ale cóż, nie udało się.
Reprezentant Szwecji liczy, że dostanie swoją szansę także w następnych spotkaniach. Już w najbliższą niedzielę (21 sierpnia) Eko-Dir Włókniarz zmierzy się na własnym torze z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. – Absolutnie liczę na kolejne szanse. Tak jak już powiedziałem, uwielbiam jeździć w Częstochowie, ale także chciałbym jeździć w meczach wyjazdowych. Razem z moim mechanikami ciężko i uważnie pracowaliśmy w ostatnim okresie, mam nowy sprzęt i póki co wszystko działa jak należy. Fajnie, że następny mecz także odbędzie się w Częstochowie przeciwko mojemu byłemu klubowi. Nie ma dla mnie znaczenia jaki będzie tor, będę gotowy na ten mecz.
Z Tomasem H. Jonassonem rozmawiał Krystian Natoński.