Najlepszy junior Nice PLŻ powraca!
Mateusz Borowicz w 2010 roku jako jeździec Włókniarza pomyślnie przebrnął przez egzamin na certyfikat “Ż”, ale nie dane było mu nigdy wystartować w meczu ligowym w “biało-zielonych” barwach. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W sezonie 2016 sympatyczny “Borówa” będzie miał bowiem okazję do regularnych występów z Lwem na piersi. Dziś doszło wszak do podpisania listu intencyjnego między Włókniarzem a najlepszym juniorem Nice PLŻ minionych rozgrywek. Zobowiązuje on zainteresowane strony do parafowania kontraktu w drugiej połowie grudnia.
– Kiedy zaczynałem przygodę z żużlem, to moim marzeniem była jazda w barwach Włókniarza. Nie było jednak wtedy dla mnie miejsca w Częstochowie. Jeździliśmy przecież w Ekstralidze i to była zbyt wysoka poprzeczka dla mnie. Później natomiast nie mogłem dojść do porozumienia z ówczesnymi działaczami Włókniarza i w efekcie jeździłem dla innych klubów. Teraz też miałem kilka ofert spoza Częstochowy, ale zdecydowałem, że chcę być na miejscu, w domu. Uważam, że powrót do Włókniarza będzie dla mnie dużym krokiem do przodu – powiedział tuż po podpisaniu listu intencyjnego Mateusz Borowicz.
Oprócz „Borówy” listy intencyjne z naszym klubem podpisali już: Nicolai Klindt, Jacob Thorssell ora Rafał Trojanowski. Ważne umowy ma też spora grupa juniorów – wychowanków klubu. Co o takim zestawieniu sądzi nowy nabytek „Lwów”?
– Na papierze skład może wydawać się OK, ale tak naprawdę wszystko zostanie zweryfikowane po wyjeździe na tor. W minionym sezonie startowałem w Ostrovii i nie mieliśmy jakiegoś super składu, a zaszliśmy bardzo wysoko. Nie ma więc teraz sensu gdybać jaki wynik osiągniemy. Wszystko przecież zweryfikuje tor – mówi najlepszy polski junior sezonu 2015 w Nice PLŻ.
Dla wychowanka Włókniarza przyszłoroczny sezon będzie pierwszym spędzonym w wieku seniora. Zakończenie startów w kategorii do lat 21 często jest dużym wyzwaniem dla zawodników. Borowicz nie myśli jednak o tym i nie czuje jakiejkolwiek presji związanej z tym tematem. Jeździec chce po prostu jak najlepiej wykonywać to, co w życiu lubi robić najbardziej.
– Doszedłem do tego, że nie wywieram presji na siebie. Mówię sobie, że nic nie muszę. Po prostu wyjeżdżam na tor i daję z siebie 200 procent. Nie stawiam sobie jakiś celów. Chcę po prostu bezpiecznie przejechać ten sezon i osiągnąć fajny wynik – zakończył Mateusz Borowicz.
Zadowolenia z powrotu Mateusza Borowicza do Częstochowy nie kryją także działacze Włókniarza, z prezesem Michałem Świącikiem na czele.
– Zależało nam na tym, aby drugim seniorem w naszym zespole był wartościowy zawodnik rodem z Częstochowy. Naszym zdaniem Mateusz idealnie pasuje do tej roli. Mimo młodego wieku jest to bardzo doświadczony chłopak, o czym świadczą jego wyniki z poprzedniego sezonu – przyznał sternik Włókniarza, Michał Świącik.