S. Ułamek: Nie jestem maszyną do zdobywania punktów
Jak już Państwa informowaliśmy, po ośmiu latach jazdy poza macierzystym klubem, Sebastian Ułamek zdecydował się na powrót do Włókniarza Częstochowa. Dziś włodarze klubu przeprowadzili decydujące rozmowy, które udało się sfinalizować. A co sam zawodnik ma do powiedzenia na temat startów w “biało-zielonych” barwach?
– Częstochowa to miasto w którym się urodziłem, wychowałem i stawiałem swoje pierwsze kroki na żużlu oraz obecnie mieszkam. Cieszę się z powrotu. Wiadomo, zawsze jest jakaś adrenalina i chciałbym jak najlepiej, ale nie jestem maszyną do zdobywania punktów. Nie mówię, że przyszedłem tutaj, aby być liderem, ale chcę współpracować z tymi młodymi chłopakami, z którymi praktycznie na co dzień trenujemy czy też np. podczas zimowej przerwy jak np. Artur Czaja czy Mateusz Borowicz. To właśnie im chciałbym służyć radą, aby jeździli jak najlepiej, a ja powiedzmy, że z nimi wpłynę na wynik drużyny – przyznał Sebastian Ułamek po podpisaniu umowy.
Jeszcze niedawno w mediach pojawiały się wypowiedzi nowego zawodnika Eko-Dir Włókniarza, który nie ukrywał, że jest otwarty na oferty. W zimie związał się on kontraktem warszawskim z Betard Spartą Wrocław, a takowa umowa zezwalała mu na zmianę klubu w każdym momencie sezonu – Po sparingu z Fogo Unią Leszno odbyły się pierwsze nasze takie poważniejsze rozmowy. Ja już wcześniej byłem otwarty, ale były te grudniowe, styczniowe zawirowania z podziałem lig. Mam nadzieję, że będzie mi się wszystko dobrze układać, ale tak jak podkreślam – nie przyszedłem tutaj być liderem. Nie jestem po prostu maszyną do zdobywania punktów – dodaje Ułamek.
Ułamek w ostatnich dniach na brak startów przy ul. Olsztyńskiej narzekać nie mógł. W niedzielę wziął udział w treningu punktowanym z Fogo Unią Leszno. Dziś był czas na kolejne testy – Zgadza się. Dziś to tak właściwie Prezes mówi, przyjedź, pojeździj trochę. Było sporo emocji, załatwiania z tymi wszystkimi papierami. A że generalnie mam trochę tego sprzętu do jeżdżenia to podjechałem. Ale jak było widać, było to zupełnie niepotrzebne – przyznał “Seba”, któremu nie po myśli wyszedł środowy trening punktowany.
W niedzielę ekipa Eko-Dir Włókniarza zmierzy się na własnym terenie w meczu trzeciej rundy Nice Polskiej Ligi Żużlowej z Orłem Łódź. Teraz to od sztabu szkoleniowego zależy czy czołowy zawodnik pierwszej ligi z ubiegłego sezonu zadebiutuje w niedzielę w nowych barwach.
Wychowanek, który z lwem na piersi występował w latach: 1992-1998 oraz 2003-2008 skomentował także mecz w Pile – O tym meczu trzeba zapomnieć. Wszyscy przeżywają, ale to jest niepotrzebne, aby to rozpamiętywać. Trzeba wygrać z Orłem, podbudować się i jechać do Gdańska niezwykle zmobilizowanym, z podniesionymi głowami. Teraz wszystko idzie powoli do przodu. Będziemy się rozkręcać, każdy się rozpędza i jeśli już to uczynimy, mam nadzieję, że nikt nas wówczas nie zatrzyma. Prośba do kibiców i przedstawicieli mediów – dajcie nam odrobinkę spokoju, ciszy, abyśmy mogli wskoczyć na właściwe tory.
Kolejnym rywalem “biało-zielonych” w rozgrywkach na zapleczu PGE Ekstraligi będzie GKŻ Wybrzeże Gdańsk. “Seba” zna tamtejszy owal, bowiem startował w gdańskich barwach w 1999 i 2000 roku. Wówczas wykręcał średnie: 2,278 (I liga) i 2,214 (Ekstraliga) – Wiem jaki ten tor tam jest i nie należy on do łatwych. Specyficzna geometria i start. Nie jest łatwo, ale czemu nie mielibyśmy tam jechać i nie sprawić niespodzianki? Byłoby fajnie wygrać i zmazać plamę po Pile.