Mateusz Świdnicki: W zeszłym sezonie w poszukiwaniu jazdy udałem się nawet do Rumunii
Mateusz Świdnicki w zbliżającym się sezonie będzie jednym z podstawowych juniorów Eltrox Włókniarza Częstochowa. O tym, czy wychowanek naszego klubu znajdzie się w meczowym składzie, zadecyduje trener Marek Cieślak, choć jak zapewnia Świdnicki, będzie w 100% gotowy do walki o skład i jazdy w PGE Ekstralidze.
Rok 2020 rozpoczął się już na dobre, na początku naszej rozmowy chciałbym poprosić Cię o podsumowanie roku 2019. Startowałeś w charakterze gościa w Krośnie, w zawodach młodzieżowych w Bocar Włókniarzu Częstochowa, zdarzył Ci się nawet wyjazd na daleką Rumunię. Dużo jazdy w 2019 roku to większe doświadczenie i szansa na lepsze wyniki w tegorocznych rozgrywkach?
Na pewno im więcej zawodów, tym lepiej. Tak jak powiedziałeś, w zeszłym sezonie w poszukiwaniu jazdy, udałem się nawet do Rumunii, gdzie w dwie strony wyszło około 3200 km. W sezonie 2019 wystartowałem w około 50 imprezach. Każda z nich dała mi bardzo cenne doświadczenie. Wziąłem udział w kilku meczach w Krośnie, z których jestem bardzo zadowolony. Zdarzały się również słabsze występy, ale traktowałem je jako cenną naukę.
Choć za oknem tego nie widać, to mamy kalendarzową zimę. Przerwa od treningów na motocyklu nie oznacza w twoim przypadku, przerwy od treningów kondycyjnych. Obserwując twoje media społecznościowe widać, że ciężko pracujesz nad odpowiednią kondycją. Jak wygląda twój plan przygotowań przed sezonem, połączony przecież z obowiązkami szkolnymi?
Zgadza się, trenuję bardzo dużo. Zawsze, kiedy mam chwilę wolnego czasu, to staram się ten czas poświecić na ćwiczenia fizyczne. Uczęszczam na siłownię, salę gimnastyczną, bardzo często gram również w tenisa stołowego. Każdą aktywność planuję pod kątem zbliżającego się sezonu. Jeżeli chodzi o szkołę, to staram się, jak mogę. W przerwie od zawodów i treningów na torze staram się codziennie uczestniczyć w zajęciach, bo wiem z doświadczenia, że w trakcie trwania sezonu mam po prostu mniej czasu na naukę. Ciężko jest czasem połączyć zawodowy sport ze szkołą, natomiast robię, co mogę, bo zdanie matury to dla mnie priorytet.
Wybiegnijmy trochę w przyszłość. Za mniej niż 60 dni rozpocznie się sezon ligowy. Jak zapatrujesz się na swoją szansę walki o skład?
Na razie skupiony jestem na przygotowaniach ogólnorozwojowych. Choć faktycznie do rozpoczęcia zmagań ligowych zostało już niewiele czasu, to nie myślę jeszcze o walce o skład.
Jesteś jeszcze bardzo młodym zawodnikiem, każdy kolejny bieg to dla Ciebie cenne doświadczenie, chciałbym jednak zapytać o sprawy poza torowe. W obecnym sezonie do składu Włókniarza powrócił Rune Holta, dołączył Jason Doyle. Jakie relacje łączą Cię z zawodnikami, którzy byli już w drużynie i dołączyli do niej w tym roku? Odpowiednia chemia, zrozumienie, to przecież istotne czynniki w walce o najwyższe cele drużynowe.
Powiem szczerze, że nigdy nie miałem okazji do zapoznania się z Jasonem czy Rune. Wiem, że są to świetni zawodnicy, mam nadzieję, że wiele się od nich nauczę. Jeżeli chodzi o zeszły sezon i zawodników, którzy reprezentowali barwy Włókniarza, to bywałem tylko na treningach, i wtedy miałem kontakt z zawodnikami z pierwszego składu. Zawsze spotykałem się z pozytywną atmosferą i fajnym nastawieniem kolegów, dlatego jestem przekonany, że będzie OK.
Jak wygląda twoje przygotowanie do sezonu, jeżeli chodzi o sprzęt. Czy w tym istotnym elemencie możesz liczyć na wsparcie klubu?
Oczywiście, że tak! Będę miał zapewnione przez Pana Prezesa Michała Świącika najlepsze zaplecze, jakie jest tylko możliwe. Będę dysponował dwoma nowymi, kompletnymi motocyklami oraz otrzymam wsparcie w postaci dobrego i doświadczonego mechanika.
Czego możemy życzyć Ci w nowym sezonie?
Sezonu bez kontuzji. Na resztę będę pracował sam.