RETRO SPEEDWAY 89′: Włókniarz Częstochowa – GKM Grudziądz (FOTO)
Mecz Włókniarza Częstochowa z GKM-em Grudziądz w sezonie ’89 nie był porywającym widowiskiem, zakończył się bowiem wyraźnym triumfem gospodarzy, którzy zmiażdżyli rywali różnicą 48 punktów – 69:21. „Gdyby nie fakt, że trener Wiktor Jastrzębski chciał sprawdzić rezerwowych, to porażka GKM-u byłaby większa” – napisano w jednej z pomeczowych relacji.
Zwycięstwo nad ekipą z Grudziądza w ramach VI rundy II ligi było bardzo przekonujące i okazało się najwyższą wygraną Włókniarza w całym sezonie ’89. Za wygraną różnicą powyżej 25 punktów zgodnie z ówczesnym regulaminem częstochowianie zgarnęli dodatkowy punkt meczowy. Goście z kolei „zainkasowali” oczko ujemne.
Na zakończenie rozgrywek zespół GKM-u mógł się zresztą „poszczycić” dosyć niechlubnym bilansem. W ciągu całego sezonu Gołębie wygrały bowiem tylko jeden mecz, a aż dziewięć przegrały za –1 punkt. W efekcie z dorobkiem –7 oczek zajęły ostatnią lokatę w tabeli. Zespół Włókniarza finalnie uplasował się natomiast na trzecim miejscu i tym samym na kolejne miesiące musiał odłożyć marzenia o powrocie do elity najlepszych drużyn żużlowych w Polsce.
Wracając do samego meczu, należy podkreślić bardzo dobry występ Biało-Zielonych. Wśród gospodarzy płatne komplety zaliczyło przecież aż pięciu zawodników: Dariusz Bieda, Sławomir Drabik, Janusz Sikoń, Dariusz Rachwalik oraz Andrzej Puczyński. Jeśli chodzi natomiast o ekipę gości, to jedynie Jarosław Skarżyński (8 punktów) oraz Jerzy Bałtrukowicz (7+1) momentami próbowali nawiązać wyrównaną walkę z żużlowcami Lwów.
Mecz Włókniarza z GKM-em zapisal się w historii jako wiec wyborczy dwóch kandydatów do parlamentu. Kandydat na senatora Andrzej Bilik wręczył Sławomirowi Drabikowi zegarek za to, że ten wykręcił tego dnia najlepszy czas. Dariusz Bieda z kolei zwyciężył w specjalnym biegu o puchar kandydata na posła Zbigniewa Kamińskiego.
Warto na zakończenie nadmienić, że to niezwykle jednostronne widowisko na żywo obejrzało aż 9 tys. kibiców.
Autor tekstu: Rafał Piotrowski
Zdjęcia: Ireneusz Romanek