Daniel Mlek: Kiedy następni zawodnicy? Myślę, że bardzo szybko
Trwa gorący okres transferowy, podczas którego kluby podpisują umowy z zawodnikami. To bardzo burzliwy okres przede wszystkim dla osób zarządzających żużlowymi ośrodkami w Polsce. Z tej okazji porozmawialiśmy z wiceprezesem ds. sportowych, Danielem Mlekiem.
To był bardzo ciekawy dzień dla Włókniarza, bowiem zostały parafowane umowy z trzema zawodnikami. A wśród nich m.in. Rune Holta, który wraca na stare śmieci.
– Rune Holta – wielki comeback do Częstochowy, to już będzie chyba jego jedenasty sezon tutaj, ma rzeszę swoich kibiców, fanów. Na pewno jest to dla nas mega wzmocnienie, jeżeli chodzi o polskiego seniora.
Oprócz tego jest także bardzo lubiany przez kibiców.
– Dokładnie tak. Przede wszystkim jest to magnes dla kibiców, który przyciągnie rzeszę jego fanów.
Praktycznie odkąd było wiadomo, że Włókniarz pojedzie w Ekstralidze, mówiło się, że Holta będzie w Częstochowie.
– I jest (śmiech). Czy było trudno go namówić? Raczej nie. Rysiek zawsze był z nami w bardzo dobrych kontaktach.
Kto pierwszy wyciągnął rękę? Włókniarz do Holty, czy Holta do Włókniarza?
– Włókniarz chciał Holte.
Kolejnym nabytkiem jest Leon Madsen. On z kolei będzie stratował pierwszy sezon w Częstochowie.
– Rozmawialiśmy z dużą liczbą zawodników. Nie ukrywamy, że potrzebowaliśmy jakiegoś wzmocnienia. Jesteśmy beniaminkiem, pierwszy rok po takiej pauzie Włókniarz startuje w Ekstralidze. Ciężko jest zbudować zespół. Z Leonem dość szybko doszliśmy do porozumienia. Myślę, że będzie to dość poważne wzmocnienie i taki dobry duch zespołu.
A dlaczego akurat wybór padł na Duńczyka? Byli i nadal są jeszcze inni kandydaci.
– Leon Madsen to dobre nazwisko, objeżdżone już w Ekstralidze.
Wydaje mi się także, że oprócz kwestii finansowych patrzycie także na zawodników pod względem charakterologicznym, aby móc ich jak najlepiej dopasować?
– Dokładnie tak, gentelmanie o pieniądzach nie rozmawiają, więc zostawmy to. Owijmy to zasłoną milczenia, ale przede wszystkim chcemy zbudować zespół, w którym będzie panował właśnie team spirit, dobra atmosfera, aby nie było indywidualistów, żeby ten zespół był scalony i jechał do przodu.
Pana zdaniem Leon będzie liderem Włókniarza, a może kimś kto będzie stanowił mocną drugą linię?
– W każdym zawodniku chciałbym widzieć lidera i nie chciałbym tutaj jakoś ich dzielić na pierwszą, czy drugą linię. Myślę, że Madsen będzie jedną z takich maszyn pociągowych.
Sebastian Ułamek to trzeci zawodnik, który związał się z Włókniarzem, i to na cztery lata. Kibiców powinno cieszyć, że następna ikona klubu będzie ścigać się w Częstochowie.
– No i bardzo dobrze. Myślę, że to też jest taki dobry akcent. Sebastian podpisał z nami kontrakt na cztery lata. Nie wiem, ale może szedł za śladem Piotrka Protasiewicza, który też już podpisał dość długoletni kontrakt, „dożywotni” w Zielonej Górze. Sebastian zostaje z nami. Był przecież taką maszyną pociągową w pierwszej lidze. Dzięki niemu w dużym stopniu Włókniarz zaszedł tak daleko w Nice PLŻ, gdzie zajęliśmy trzecie miejsce, a Sebastian był jednym z liderów.
Sebastian da radę w Ekstralidze? Na pewno jest to świetny startowiec, który jak wygra start, to jest w stanie pokonać każdego żużlowca na świecie.
– Oczywiście, że tak. Myślę, że wiek Sebastiana nie ma tutaj absolutnie żadnego znaczenia.
Kiedy można spodziewać się następnych nazwisk?
– Myślę, że bardzo szybko.
Kwestia godzin, paru dni?
– Myślę, że do połowy przyszłego tygodnia powinno się wszystko zamknąć.
Jak wygląda sytuacja z juniorami? Tutaj duet podstawowy jest chyba oczywisty.
– Juniorzy to Oskar Polis i Michał Gruchalski. Uważam, że będzie to mocna para juniorska. Oskar jest już zawodnikiem mega objeżdżonym i osiągającym bardzo dobre wyniki. No i Michał to taka nasza perełka i myślę, że wystrzeli i też sobie da radę.
A co z pozostałymi młodzieżowcami? Pójdą na wypożyczenie?
– Jest to kwestia ustaleń, za wcześnie, aby jeszcze o tym mówić.
Kto zostanie menadżerem Włókniarza?
– Po skompletowaniu składu będziemy tutaj czynili dalsze kroki związane z trenerem, jak i menadżerem drużyny. Na te chwilę nie chciałbym jeszcze o tym mówić szczegółów.
Z Danielem Mlekiem rozmawiał Krystian Natoński