Michał Świącik: Ma być przede wszystkim luz, fajna zabawa i sezon bez kontuzji

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z prezesem klubu Eko-Dir Włókniarz Częstochowa, Michałem Świącikiem.

Przez kilka sezonów pełnił Pan w klubie rolę rzecznika prasowego. Czy kiedykolwiek myślał Pan, że zostanie prezesem Włókniarza Częstochowa ?

Nigdy nie myślałem i nie przypuszczałem, że będę sprawował funkcję prezesa Włókniarza Częstochowa. Spodziewałem się raczej, że prezesem nadal będzie Marian Maślanka. Potoczyło się jednak inaczej. Czas nie był może najlepszy do tego, aby zaczynać zarządzać Włókniarzem z perspektywy prezesa, ale podchodzę do tego, jak do sprawdzianu. Włókniarz był w jednym z największych “dołków” w swojej historii, postanowiłem podjąć się zadania stanięcia na jego czele, jako prezes. Trzeba również przyznać, że zbyt wielu chętnych na to stanowisko nie było.

Okres, w którym Włókniarz nie startował w lidze, wielu kibiców traktuje jako wakacje. Chodzi nie tylko o przerwę w lidze, ale również przerwę w zarządzaniu klubem. Czy faktycznie był to rok spokojny, w którym niewiele trzeba było robić, czy wręcz odwrotnie ?

Prawdą jest, że niewiele działo się, jeżeli chodzi o ligę z perspektywy Włókniarza. Rozgrywki ligowe zawitały jednak do Częstochowy w postaci meczów ekipy z Wrocławia. Oprócz emocji dla kibiców był to sprawdzian organizacyjny dla całego zarządu i osób, które na co dzień pomagają w klubie. Organizacja meczów finałowych nie należała do łatwych, jedno ze spotkań było przecież odwołane, musieliśmy zwracać pieniądze za bilety, ale po wszystkim mogę stwierdzić, że jako klub, spisaliśmy się bardzo dobrze. Potwierdzeniem tego jest ocena i opinia działaczy z Wrocławia, którzy sprawy organizacyjne zostawili nam, i wielu kwestiom przyglądali się niejako z boku. Warto wspomnieć również o imprezach indywidualnych, których w minionym sezonie było bardzo dużo. W poprzednich latach takich zawodów w ciągu trwania sezonu było zdecydowanie mniej. Mam w tym wszystkim również swoją osobistą satysfakcję, ponieważ bardzo mocno zabiegałem o wznowienie Memoriału Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego. Choć w latach poprzednich w częstochowskim żużlu były pieniądze, memoriały się nie odbywały bądź były organizowane pojedyncze biegi podczas innych imprez. Rok temu reaktywowaliśmy Memoriał Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego, z czego jestem bardzo zadowolony. Zorganizowaliśmy również Turniej o Szablę Kmicica oraz zawody o Puchar Prezydenta Częstochowy. Miasto zainwestował w żużel mimo braku ligi, co było dla nas dodatkowym sygnałem, że mamy wsparcie miasta oraz kibiców, którzy licznie zjawili się na wymienionych imprezach.

Czy z perspektywy prezesa klubu można jeszcze poczuć magię czarnego sportu, kiedy z zawodnikami oraz wieloma osobami trzeba rozmawiać o pieniądzach ?

To jest bardzo dobre i jednocześnie trudne pytanie. Na szczęście jest wiele osób, z którymi można w bardzo fajnej i spokojnej atmosferze rozmawiać o wynagrodzeniu z perspektywy finansowej klubu, którą mamy obecnie. Włókniarz się odradza i do wielu tematów należy podejść z chłodną głową. Zdarzają się niestety i takie osoby, które swoim zachowaniem mocno odbierają chęć do dalszej pracy. Na szczęście mamy jednak w klubie bardzo fajną grupę ludzi, z którymi chcemy odbudować Włókniarz. Otrzymujemy pieniądze od sponsorów i tylko mądra polityka finansowa, którą staramy się prowadzić, pomoże nam wyjść na finansową i sportową prostą. Kierujemy się prostą zasadą. Kiedy trzeba zapłacić, robimy to, ale w miejscach, w których możemy zrobić coś mniejszym nakładem finansowym, nie tracąc na jakości, staramy się tak właśnie robić. Dużą siłą naszego klubu jest to, że w Częstochowie jest bardzo duża liczba sympatyków, dla których Włókniarz Częstochowa jest częścią ich życia. Takie osoby pomagają nam społecznie, nie pobierając za to żadnej opłaty. Bardzo im za to dziękuję. Tacy ludzie również tworzą historię tego klubu. Najlepszym przykładem na to, jak ważna jest praca społeczna, była Olimpiada w Londynie, gdzie po zakończonej imprezie organizatorzy jednoznacznie stwierdzili, że bez wolontariuszy impreza by się nie udała.

Obecnie zebrała się przy Panu grupa ludzi, którzy od lat w różnym stopniu wspierają żużel w Częstochowie. Jest Pan Daniel Mlek, Łukasz Banaś, Jaromir Jarząb czy Czesław Bączyński. Wszyscy Panowie poświęcacie swój prywatny czas, spędzając często w klubie po kilkanaście godzin dziennie. Warto to robić ?

Wspomniana grupa ludzi oraz kilka osób, których nie wymieniłeś, tworzą obecnie nową markę Włókniarza. Spędzamy w klubie bardzo dużo czasu, często kosztem naszych firm czy prywatnych zajęć. Z tego między innymi powodu, bardzo bolesne są opinie osób, które dopiero teraz mówią, że wiele rzeczy powinno być zrobionych inaczej. Nie chowamy się przed krytyką. Szanujemy ją i staramy się wyciągać z niej wnioski. Przypomnę jednak, że rok temu, kiedy stadion świecił pustkami, a żużel w Częstochowie starała się ratować grupa zapaleńców, wielu z obecnych krytykantów po prostu nie było. Oczywiście, aby nie zostać źle zrozumianym-z pokorą patrzę na wiele spraw, nikt nie jest nieomylny. Staram się jednak w wielu tematach sprawy dotyczące klubu omawiać z tymi, którzy byli przy klubie, kiedy w pewnym momencie Włókniarza tak naprawdę nie było. Stowarzyszenie CKM Włókniarz nie miało stadionu, nie mieliśmy możliwości startu w lidze czy dzierżawy stadionu. Mogę zatem powiedzieć, że z perspektywy tego, ile udało nam się już zrobić, stwierdzam, że warto działać na rzecz Włókniarza, naszych wspaniałych kibiców oraz sponsorów.

Czy problemy finansowe, organizacyjne i wizerunkowe, z którymi musiał zmierzyć się klub, odbiły się w jakiś sposób na rozmowach ze sponsorami ?

Do Częstochowy wrócili sponsorzy, którzy współpracowali już z klubem, pojawili się również nowi. Są nawet takie firmy, który sponsorowały Włókniarz w latach 90. To bardzo ważne, bo jest to dowodem na to, że marka Włókniarz jest cały czas bardzo silna i dla wielu ludzi niezwykle ważna. Obecna sytuacja pokazuje, że klub stał się dla wielu firm podmiotem, z którym warto współpracować i mu zaufać. Jest przy nas wiele dużych i małych przedsiębiorstw, z którymi staramy się prowadzić rozmowy o klubie i jego przyszłości. Traktujemy sponsorów jako naszych partnerów. Uważam, że jest to bardzo dobre podejście, bo przecież zarówno dla nas, działaczy, jak i dla wszystkich darczyńców Włókniarz jest niezwykle ważny.

Czym dla Pana są wychowankowie klubu ?

Z perspektywy prezesa, bardzo często są to chłopcy, nad którymi trzeba trochę popracować i spędzić z nimi sporo czasu. Mówię tutaj szczególnie o naszych najmłodszych adeptach, z którymi trzeba współpracować na wielu płaszczyznach. Zaczynając od spraw organizacyjnych w klubie, rozmowach z ich rodzicami czy współpracy ze szkołami, do których chodzą. Wiadomo, że trenowanie jazdy na żużlu to zajęcie, które wymaga poświęcenia sporej ilości czasu. Jako klub, staramy się tym chłopakom jak najwięcej pomóc. Cieszę się, mimo ogromu pracy, że w naszej szkółce mamy tak wielu chętnych, aby w przyszłości stać się zawodnikami i właśnie wychowankami Włókniarza. To, co charakteryzuje naszą szkółkę, jest podejście do wszystkich tych, którzy próbują swoich sił na motocyklu. Nie oceniamy już po pierwszych treningach, czy zawodnik nadaje się na żużlowca, czy nie. Wiemy z kart historii, że byli tacy zawodnicy, którym nie dawano szans na zrobienie kariery, a po latach okazywało się, że byli oni świetnymi żużlowcami. Najlepszym tego przykładem jest Edward Jancarz. Znakomity polski zawodnik, któremu trenerzy na początku jego przygody z “czarnym sportem” nie dawali zbyt wielkich szans na rozwój. Podsumowując odpowiedź na to pytanie. Wychowankowie są dla mnie bardzo ważnym rozdziałem w historii naszego klubu, dlatego do każdego z tych chłopców staram się podejść indywidualnie.

Na co ze strony klubu mogą liczyć adepci w szkółce żużlowej ?

Jeżeli mógłbym ocenić warunki w szkółce częstochowskiej z tymi, jakie panują w wielu innych ośrodkach w Polsce, to są bardzo dobre. W wielu klubach nie wszyscy zawodnicy mogą liczyć na klubowy sprzęt a wiele rzeczy, o których nie chcę mówić, jest płatnych. U nas takich sytuacji nie ma. Każdy z zawodników może liczyć na sprzęt klubowy, a ci, którzy zainwestowali własne pieniądze w motocykle, mogą liczyć na nasze rady i pomoc w ich utrzymaniu. Nie jesteśmy oczywiście skarbcem bez dna. Od obecnego sezonu chcemy wprowadzić pewne zmiany, jeżeli chodzi o jazdę na klubowym sprzęcie. Jeżeli zawodnik, który sobie nie radzi, zbyt często będzie taki motocykl uszkadzał, co wiąże się przecież z kosztami, będzie musiał odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto dalej “bawić” się w żużel. Zaznaczam od razu, aby nie zostać źle zrozumianym-nikomu nie zamierzamy zamykać drogi do rozwoju. Tak jak powiedziałem na początku, są takie talenty, które takowymi okazują się dopiero po kilku sezonach. Nie mniej jednak pewne rzeczy, jeżeli chodzi o inwestowanie klubowych pieniędzy w szkolenie, chcemy zmienić, abyśmy w przyszłości doczekali się dużej liczby wychowanków, którzy będą stanowili o sile naszego klubu.

Wielu ekspertów wskazuje we Włókniarzu faworyta do awansu. Nadal utrzymuje Pan, że zbliżający się sezon ma być głównie zabawą dla kibiców, czy pojawiła się wizja awansu ?

Spotkałem się z takimi opiniami, że Włókniarz jest faworytem ligi. Ja ze swojej strony będę bardzo zadowolony, jeżeli zajmiemy miejsce w pierwszej trójce. Jeżeli w trakcie sezonu okaże się, że jest szansa powalczyć o awans, siądziemy z działaczami do rozmów, ocenimy nasze szanse i możliwości i dopiero wtedy będziemy myśleć o ewentualnym awansie. To, co mówiłem kilkakrotnie, jest prawdą. Ma być przede wszystkim luz, fajna zabawa i sezon bez kontuzji. Już teraz, jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek pragnę prosić kibiców o wyrozumiałość. To jest tylko sport, mogą zdarzyć się słabsze mecze, ale tylko dzięki dobrej atmosferze, która będzie panować nie tylko w klubie, ale również poza nim, będziemy w stanie zbudować silny Włókniarz, który przez lata będzie stabilnym finansowo i organizacyjnie klubem.

Obecny kształt pierwszej ligi jest głównie Pana zasługą. Nie wydaje się Panu jednak, że żużel staje się trochę sportem zaściankowym ?

Nie zgodzę się z tą opinią. Wbrew temu, co często się mówi, wracając do lat 90. jako tych, które były najlepsze, jeżeli chodzi o polski żużel, to obecnie, nawet przy takim kształcie ekstra i pierwszej ligi mamy więcej zespołów niż było to właśnie w latach 90. Opcja z obecną formą ligi to przede wszystkim spojrzenie przychylnym okiem na zespoły z Opola i Rawicza. Oba kluby jadąc tylko mecze u siebie, nie będą rujnować budżetów innych klubów, z którymi mierzyłyby się na wyjazdach a z drugiej strony dostają dobry “produkt” dla sponsorów z Opola i Rawicza. Oba kluby mogą wystąpić w lidze, a my możemy liczyć na więcej spotkań.

W tegorocznym okienku transferowym rozmawiał Pan z zawodnikami o kwestiach finansowych. Czy myśli Pan, że znane wszystkim hasło-przywiązanie do barw klubowych, ma rację bytu ?

Z całą pewnością prawdziwe jest stwierdzenie, że w obecnym żużlu mamy bardzo dużo komercji. Pojawiają się duże pieniądze, które rozwijają naszą dyscyplinę “zabijając” przy okazji pewne wartości. Taką wartością jest na przykład wspomniane przywiązanie do klubu. Są jednak na szczęście cały czas zawodnicy, dla których bardzo ważna jest dobra atmosfera w klubie i sposób jego zarządzania. Nie będę w tym wypadku gołosłownym i wspomnę, chociażby Rafała Szombierskiego. Gdyby nie fakt, że rozmowy z tym zawodnikiem zaczęliśmy zbyt późno, to Rafał jeździłby u nas. Dla niego z całą pewnością ważniejsza od spraw finansowych jest atmosfera klubowa.

Na zakończenie kilka słów o zbliżającej się prezentacji Włókniarza. Na co mogą liczyć kibice ?

Prezentację poprowadzą znane i lubiane w Częstochowie osoby-Daria Kabała-Malarz oraz Tomasz Lorek. Obie te postacie gwarantują świetną atmosferę oraz profesjonalne poprowadzenie całej prezentacji naszego klubu. Podczas imprezy na scenie pojawi się wiele zespołów muzycznych. Będą wszyscy nasi obecni zawodnicy oraz żużlowcy, którzy stanowili o sile naszego klubu przed laty. Nie zabraknie również konkursów z nagrodami. Po więcej szczegółów zapraszam na oficjalny profil Włókniarza na FB lub oficjalną stronę internetową.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.