Joe Screen: Obecnie zawodnicy są bardzo fit i nie imprezują tyle, co my kiedyś (wywiad + foto)

Joe Screen to postać nietuzinkowa, dla kibiców Włókniarza Częstochowa często legenda. Anglik, który przez pięć sezonów reprezentował biało-zielone barwy, na zawsze zapamiętany zostanie jako zawodnik, którego los obdarował talentem do żużla, szalonym charakterem i jako autora jednego z najsłynniejszych ataków w historii speedway’a. I choć na torze przy ulicy Olsztyńskiej od czasów Screena rozegranych została masa spotkań, przeprowadzono wiele spektakularnych ataków, to w pamięci starszych kibiców Włókniarza to właśnie wjechanie pomiędzy parę Piotr Świst – Billy Hamill kojarzyć się będzie z sympatycznym anglikiem i wydarzeniem, o którym pamięta się do końca życia.

Na początku naszej rozmowy powiedz proszę czym zajmujesz się na co dzień? Zostałeś przy żużlu, czy zupełnie zmieniłeś swoje zainteresowania?  

Mam rodzinny biznes, prowadzę hotel dla psów i kotów. Kiedy ich właściciele wyjeżdżają na wakacje, pomagam im zająć się ich zwierzakami. Kiedy tylko mam czas staram się oglądać żużel na żywo, praca czasami mi jednak na to po prostu nie pozwala.

W którym momencie swojej kariery powiedziałeś sobie, że to już koniec, że pora kończyć z żużlem?

Chciałem odejść na emeryturę w sezonie 2007/2008. Cieszę się jednak, że tego nie zrobiłem. Miałem bowiem bardzo dobry sezon w barwach Glasgow.  Pod koniec  mojej kariery zaczęły się jednak odzywać stare kontuzje, utrudniały mi one skuteczną jazdę. Koniec nadszedł kiedy leżałem po jednym z upadków na torze w Redcar. Miałem wówczas połamane palce. Wtedy zdecydowałem, że to koniec.

Zdarza Ci się śledzić wyniki Włókniarza?

Tak, czasami.

Ponad 25 lat temu podczas meczu Włókniarza Częstochowa  ze Stalą-Michael Gorzów Wielkopolski, na ostatnich metrach wjechałeś pomiędzy Piotra Śwista i Billy  Hamilla. Ten atak do dziś budzi pozytywne emocje wśród fanów z Częstochow oraz rozgrzewa wyobraźnię kibiców z innych miast Polski. Uśmiechasz się na to wspomnienie?

Uśmiecham się za każdym razem, kiedy myślę o tym biegu, kiedy ktoś w mediach społecznościowych oznaczy mnie na nagraniu z tego wyścigu. To był świetny czas dla mnie i dla całego klubu. Dostałem po tym biegu mnóstwo gratulacji.

Podpisując kontrakt we Włókniarzu Częstochowa, czy spodziewałeś się, że będziesz jedną z ikon klubu, że po wielu latach, wciąż wśród kibiców z Częstochowy będziesz budził tak wiele pozytywnych emocji?

Byłem bardzo młody kiedy przyjechałem do Polski. Miałem wtedy 19 lat, niewiele osób potrafiło mówić w języku angielskim. Dodatkowo podróże między Anglią a Polską nie były takie proste, jak teraz. Były tylko dwa lotniska w Warszawie i Berlinie, no i te „straszne” granice (śmiech). Włókniarz Częstochowa liczył na mnie, wspierał mnie, dlatego chciałem od samego początku odpłacić klubowi oraz kibicom swoją dobrą jazdą. Mam masę dobrych wspomnień z toru oraz z ludźmi, których poznałem w Częstochowie.

Potrafiłbyś odnaleźć sie w dzisiejszym żużlu? Jak twoim zdaniem zmieniła się dyscyplina na przestrzeni lat ?

Jeździłem w latach 80. Musiałem przestawić się z angielskich torów, torów trawiastych i z długich torów na zupełnie inne typy owali, które były w ligach zagranicznych, w tym w Polsce. Obecnie zawodnicy są bardzo fit i nie imprezują tyle, co my kiedyś (śmiech).

Oprócz klasycznej odmiany żużla startowałeś również na torach trawiastych i na długich torach. Klasyczna odmiana speedway’a Ci nie wystarczała? Głód adrenaliny był aż tak duży?

Tak naprawdę zanim spróbowałem swoich sił w klasycznym żużlu, zaczynałem od ścigania na trawie.  Później były zawody na długim torze. Lubię również  motocross i enduro. Kocham po prostu wszystko, co ma manetkę gazu (śmiech).

Czy po zakończeniu kariery nie myślałeś o tym, żeby wrócić do ścigania? Nie brakuje Ci pełnych stadionów i adrenaliny?

Brakuje, zdecydowanie. Ale ja już miałem swój czas w żużlu.  Póki co wystarcza mi  brzęczenie żużlowych silników na wielkich stadionach podczas zmagań Speedway Grand Prix.

Masz jakieś pamiątki ze swojej żużlowej kariery, które trzymasz w swoim przydomowym garażu?

Tak, mam wiele pamiątek, które są dla mnie bardzo ważne. Jedna z nich to podziękowanie od Włókniarza Częstochowa, które dostałem od Mariana Maślanki w 2008 roku.

Jest szansa, że odwiedzisz kiedyś SGP Arena Częstochowa na domowym meczu Włókniarza?

Być może któregoś dnia …

Czy na koniec chcesz powiedzieć coś do kibiców z Częstochowy?

Pozdrowienia dla wszystkich kibiców Włókniarza Częstochowa i powodzenia w nowym sezonie! Cieszę się widząc, że macie fajną drużynę z czołowymi zawodnikami jak Freddy, Doyley i Holta (Fredrik Lindgren, Jason Doyle i Rune Holta dop.red.).  No i oczywiście Marka Cieślaka, najlepszego z żużlowych trenerów!

fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek
fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek


fot. Ireneusz Romanek

Zdjęcie z prywatnego archiwum Joe Screenna