Nicolai Klindt: Uwielbiam tu jeździć, bo czujesz atmosferę z trybun

Nicolai Klindt był liderem Eko-Dir Włókniarza w meczu z Lokomotivem Daugavpils. Duńczyk zapisał na swoim koncie 14 punktów i tylko raz musiał uznać wyższość rywala, potwierdzając swoje wysokie możliwości.

Nicolai Klindt odkąd wskoczył do składu Eko-Di Włókniarza, nie zawodzi i zdobywa cenne zdobycze punktowe. W meczu przeciwko Łotyszom osiągnął swój najlepszy rezultat w tegorocznych rozgrywkach Nice PLŻ. – Nie mogę narzekać. Moim jedynym problemem był mój drugi bieg, kiedy zaspałem na starcie. Myślałem już żeby zamknąć manetkę gazu, bo byłem pewny, że jest coś nie tak z motocyklem, ale udało mi się dobrze rozegrać pierwszy łuk i awansować na drugą pozycję. Po biegu okazało się, że jedna z sześciu śrub w sprzęgle była zepsuta i to był ten problem, który naprawiliśmy. Ostatnie biegi były już bardzo dobre i cieszę się, że mogłem udowodnić nie tylko klubowi, ale wszystkim pozostałym, że nie jestem złym zawodnikiem.

W trakcie niedzielnych zawodów częstochowianie wygrywali większość startów, ale nie był to kluczowy element, ponieważ nawierzchnia pozwalała na wyprzedzanie na dystansie. – W tym roku dobrze mi idzie wygrywanie startów. Tor był bardzo dobrze przygotowany. Miałeś naprawdę wiele możliwości wyprzedzeń. Wiem, że rano przed zawodami organizatorzy próbowali ten tor jeszcze bardziej nawilżyć, aby był trochę bardziej przyczepny. Można to było zauważyć w ostatnich biegach, gdzie jechało się coraz szerzej i szerzej, nabierając większej prędkości. Absolutnie jestem zadowolony z tego toru.

Duński żużlowiec nie ukrywa zaskoczenia wysokim wynikiem jaki Eko-Dir Włókniarz osiągnął w starciu z czołową drużyną Nice PLŻ. – Może nie byłem rozczarowany, ale na pewno zaskoczony, że Lokomotiv nie nawiązał większej walki, ale duża w tym zasługa Huberta (Łęgowika przyp. red.) oraz Oskara (Polisa przyp. red.), którzy pojechali naprawdę dobrze. Zwłaszcza chodzi tu o podwójne zwycięstwa Oskara ze mną i Huberta z Danielem Jeleniewskim. To były te dwa biegi, które zadecydowały o punkcie bonusowym i zwycięstwie w całym meczu, toteż należy im się wielki szacunek, bo zrobili różnicę i powinni być z siebie dumni.

Trzy punkty zdobyte w rywalizacji z Łotyszami na pewno powiększą apetyty kibiców oraz samych żużlowców, którzy powinni zawalczyć o czołowe lokaty na zapleczu PGE Ekstraligi.  – To było bardzo ważne zwycięstwo dla klubu. Ten sezon jest ciężki, ponieważ tylko dwa najlepsze zespoły jadą w finale. Mamy jednak wciąż na to szansę, ponieważ jechaliśmy już najtrudniejszy dwumecz z Lokomotivem. Pozostają nam jeszcze pojedynki z Gdańskiem, który w niektórych meczach rozczarowywał, przegrywając np. w Bydgoszczy. Łódź wygląda na bardzo silny zespół. Każdy chyba zakłada, że właśnie Łódź i Daugavpils to będą te dwie ekipy, które pojadą w play-off, ale jeżeli my będziemy jeździć w każdym meczu jak przeciwko Daugavpils, nie widzę przeszkód dlaczego mielibyśmy nie sprawić niespodzianki. Teraz przed nami trudny wyjazd do Krakowa. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu.

Na sam koniec Nicolai Klindt podkreślił duże wsparcie kibiców, którzy głośno dopingowali swoich zawodników. – Było czuć wsparcie z trybun. Uwielbiam tu jeździć, bo czujesz atmosferę z trybun. Wiele razy to już powtarzałem, że kibice są wspaniali. Chciałbym, aby przychodziło ich jeszcze więcej, ale Ci, którzy są z nami bardzo nas wspierają.

Z zawodnikiem rozmawiał Krystian Natoński